W dupie mam te kredyty, samochody, kolejne żony ze strachu przed samotnością, schematyczną i przewidywalną oś życia narzuconą przez społeczeństwo. Żeby potem wzdychać podczas bezsennych nocy z tęsknoty za marzeniami i przygodą, bo nie posłuchało się głosu serca. Po czym szybko rozdmuchiwać te myśli, pogrążając się dalej w wirze codziennych nudnych obowiązków.